Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 16
Pokaż wszystkie komentarzeha! Ja zauważam po sobie, że od jakiegoś czasu odczuwam stres przy jeździe... samochodem. Pewnego dnia pomyślałem, że jeśli kiedykolwiek przydarzy mi się coś przykrego na drodze, to będzie to w czasie prowadzenia samochodu. Dlaczego? Bo gdy jadę motocyklem, zajmuje się jazdą motocyklem. Tymczasem gdy jadę autem: jem, palę fajki, słucham radia, gadam przez telefon, dyskutuję z żoną (która miewa ciote) - wiecie o co kaman, dyskutuje z dzieckiem, które potrafi się usmarkać właśnie wtedy, kiedy wyprzedzam TIRa... Efekt jest taki, że przejeżdżam 50-100km i ledwo kojarzę gdzie jestem i co działo się na drodze przez ten czas. Gdy sobie to uświadomiłem, zacząłem się stresować. Tymczasem na motocyklu słucham jedynie silnika i cały czas analizuję to, co mam przed sobą. Poza tym, strach bywa bardzo różny. Najgorszy jest taki długotrwały. Przykład: idziesz oddać krew, jeśli w kolejce nie ma ludzi, robisz swoje i wychodzisz, dwie sekundy po tym zapominasz. Gorzej gdy (przydarzyło mi się niedawno), czekasz prawie półtorej godziny na swoją kolej, każda osoba wychodząca z pokoju zabiegowego mówi o takich czy innych problemach z oddaniem krwi. W końcu wchodzisz, a tam pielęgniarka (z wyglądu 17 lat) wbija ci igłę i nie może trafić w żyłę... udaje się dopiero za czwartym razem po blisko 25 minutach. Jak NIGDY nie miałem z tym problemu, tak tym razem zaczęło mi się kręcić w głowie - o co sam bym siebie nie podejrzewał. Inny przykład strachu nagłego: jadę sobie samochodem o 5.30 rano, jeszcze ciemno, pada deszcz,wjeżdżam na wiadukt i nagle, u szczytu wiaduktu wyskakuje mi jadący pod prąd samochód. Instynktowny manewr ominięcia z mojej strony, dwa włosy od tego auta, blaszka nr3 szczelinomierza od barier drogowych, potem bardzo długi boczny poślizg, najpierw prawy, potem lewy, takie szczególne uczucie, wszystkie obrazy w moich oczach zaczęły się poruszać jak w slow motion, samochód jechał bokiem dłłuuuugo i powoooolutku, a ja powwwooolutku kręciłem sobie kierownicą. Potem jechałem dalej, jeszcze jakieś pół godziny, zupełnie normalnie. Kiedy dojechałem do celu i wyłączyłem silnik natychmiast oblałem się zimnym potem, t-shirta można było wykręcić, a serce waliło mi tak, że bardzo rozbolały mnie oczy.
Odpowiedzaaa.... walnąłem kilometrowego posta, a nie napisałem do czego zmierzam. Czasem strach paraliżuje i tracimy zdolność do działania, a innym razem strach/stres powoduje, że dokonujemy, instynktownie, bezwiednie zupełnie nieprawdopodobnych wyczynów samozachowawczych.
Odpowiedz